Pierwszy "mini-crux":
Jesteśmy pod przewieszeniem. Mamy nachwytową krawądke na lewą rękę. Zostawiamy miejsce na drugą i sięgamy do dużego odciągu lewą ręką. Wrzucamy wysoko lewą nogę na wyraźny stopień (wyższy i bliższy nas). Dokładamy na pomockę drugą rękę i robimy mocne dogięcie do bardzo dobrej krawądy.
Crux
Patent dla wysokich. Trudnością ewidentnie odstaje od reszty ruchów. Oceniłbym go na minimum 7A boulderowe.
Trzymając dużego dzioba (w połowie drogi) idziemy prawą ręką do dziurki a lewą w obłe plecki zaraz obok. Z tego dajemy lewą nogę na krawądki które trzymaliśmy wcześniej - trochę po prawej. Teraz wrzucamy bardzo wysoko na dziób prawą pięte odkreconą na maxa "od nas". Ściągamy się na maxa z pięty do momentu aż poczujemy, że na niej siedziemy. Sięgamy do słabiutkiego ścisku na godzinie 2. Z tego trudnym ruchem jest przestrzał lewej ręki do malutkiego ścisku który mamy przy lewym ramieniu. Właściwie to łapie go tylko jednym palcem bo cięzko inaczej wygiąć rękę. Z tej pozycji zamieniam nogi: staje na lewej, prawą odstawiam obok i robie dynamiczny ruch do klamy w odciąg.
Ostatni mini crux - dla niższych jest tam nawet jeszcze dość trudno
Z dobrej nachwytowej krawądki ide na godzinie 11 do małej krawądki na odciąg. Podbijam nogi i robie strzał do wielkiego podchwytu. Czasami wylatuje prawa noga ale spokojnie się to utrzyma.